czwartek, 2 sierpnia 2012

Przed.

Pamiętam kiedy jako młody szczypior dorwałem w swoje łapska grube komiksowe tomisko zatytułowane Batman: Venom (notabene ciągle je posiadam w swojej kolekcji), przedstawiające genezę powstania złoczyńcy zwanego Bane. Historia nie była może szczególnie wysokich lotów, ale sam Bane był dla mnie totalnie zajebistą postacią - mega silny, mega inteligentny, mega zły. Poprzez słowo "zły" nie mam na myśli "mega-wkurzony", tylko po prostu Zły, niczym Joker. Azaliż Joker to czysty chaos, natomiast Bane jest wykalkulowanym perfekcjonistą, Złem w najczystszej postaci, nie znającym litości, dobra, empatii, nie bojącym się niczego, szukającym godnego przeciwnika, równie inteligentnego i silnego - Batmana.

Właśnie taką postacią jest dla mnie Bane do dzisiejszego dnia - obok Jokera, jest absolutnie doskonałym przeciwnikiem dla Mrocznego Rycerza. Kompletnym jego zaprzeczeniem, a zarazem pełnym podobieństw, równym mu.

Dlatego mam nadzieję, że Christopher Nolan nic nie spierdolił i dzisiejszy seans Mroczny Rycerz Powstaje wciśnie mnie w fotel, gały wyjdą na wierzch, a szczęka zrobi dziurę w podłodze. Nie liczę na film lepszy niż Mroczny Rycerz sprzed czterech lat, po prostu liczę na to, że charakter Bane'a - jako doskonałego przeciwnika dla Batmana, silnego i inteligentnego, do szpiku kości złego i bezwzględnego w swoim dążeniu do perfekcji w każdym aspekcie swojej egzystencji - zostanie zachowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz